Nancy
Coś mnie w nim
pociągało… Te jego seksownie ułożone ciemne włosy, jakby przed chwilą uprawiał
seks…
Oh, oczywiście, co za
ironia.
Miał idealnie umięśnione ramiona, a schodząc niżej… tak,
słusznie, są to palce.
Chrystusie
najświętszy… co on mógłby nimi robić?!
Na brzuchu miał wyrzeźbiony tak zwany „kaloryfer”. Cóż,
skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie podoba mi się to…
I te plecy, cholera. Ah, zapomniałam o czymś: tyłek.
Myślę, że gdybym tylko miała okazję (oczywiście, że się na
niego gniewam za to, co zaszło między nami na początku znajomości.) to wymacałabym go w każdym dostępnym milimetrze.
Nazwij mnie psychiczną, ale uwielbiam jego tatuaże. Ma ich w
cholerę, ale muszę przyznać, że są seksowne, i nawet nie wyobrażam sobie
Justina bez nich.
-Gapisz się na
mnie? –Chłopak zapryskał palcami przed moją twarzą, przez co wróciłam do normalnego
nudnego świata.
Zamierzam dalej grać sukę, kretynie.
-Wcale nie. –prychnęłam i wróciłam do przyglądania się
szpitalowi. –Do cholery, nie mam pojęcia, dlaczego zachowuję się dokładnie jak
ty, ale, Justin, -zrobiłam pauzę, żeby spojrzeć w jego oczy, ale szybko urwałam
ten kontakt wzrokowy, gdy na twarzy bruneta pokazał się ten głupi łobuzerski
uśmieszek. Kretyn! –myślę, że ci
ludzie mają większy rozsądek od ciebie. –Uśmiechnęłam się podle, widząc jego
minę.
Ten dzieciak jest taki zabawny. Mam go.
-Nie znasz mnie.-Złapał mnie w pasie i przyciągnął do
siebie, szepcząc: –Nancy…
-Huh?- wysapałam. Będę grać, niech nie myśli, że ulegnę…
-Podobało ci się tym razem, nie możesz zaprzeczyć.
-Wcale nie… -Zarumieniłam się, a on się zaśmiał. –Dupek,
jesteś jak każdy facet… Zostaw mnie! – ryknęłam, strącając jego dłonie, i
odsunęłam się. –Cóż, jeśli myślisz, że będę spełniać twoją każdą zachciankę,
ponieważ wtedy niepotrzebnie i bezmyślnie zapukałam do tych pierdolonych
drzwi?!
Nie odpowiadał.
-Możesz mieć każdą, dlaczego ja? Oh, no i nie mów żadnych
tych słodkich słówek. Nie ulegnę. Słyszałeś? Nie ulegnę. – Po powiedzeniu tego wszystkiego wybiegłam z tarasu,
po czym udałam się jak najszybciej do drzwi…
Ale on był szybszy.
Złapał mnie od tyłu i przyłożył broń do mojego brzucha,
mrucząc mi do ucha: - Nigdzie się nie wybieramy, maleńka. Jeśli chciałaś
gdziekolwiek wyjść bez mojej pieprzonej zgody, to wiedz, że mogę teraz cię
zabić.
-P-proszę… Pozwól mi odejść. –wyszeptałam ledwo słyszalnie,
gdyż głos mi się złamał przez płacz.
Justin
-Nie płacz, skarbie. Możemy zrobić wszystko, ale na pewno
nie dam ci odejść… Jesteś moja, rozumiesz? Moja!
Kurwa, powtórz to! –krzyknąłem, ciskając mocniej pistolet w jej brzuch.
-T-t-twoja…- wyjęczała spod łez.
-Dobra dziewczynka. –wymruczałem, po czym włożyłem go za
gumkę bokserek i zacząłem składać mokre pocałunki na jej szyi. Wsunąłem swoje
palce w jej króciutkie spodenki i zahaczyłem wskazującym o jej materiał od
majtek i szarpnąłem go lekko.
-Justin, proszę, nie rób tego… - jęknęła, starając się
wyrwać.
-Nie robić czego? –spytałem, dając więcej dla siebie miejsca
dla jej pieszczot. Tym razem mój palec powędrował do środka jej kobiecości,
przez co Nancy gwałtownie zaczerpnęła powietrza. –Cholernie ciasna. –warknąłem,
czując, jak jej ścianki zaciskają się wokół palca. Szybko dołączyły do niego
dwa następne, które pomogły bez żadnych sprzeczek dawać jej to, o co na pewno
prosiła wewnętrznie. –Taka ciepła… i
mokra. – dodałem szybko. Jej nogi
praktycznie ugięły się pod moim dotykiem, przez co musiałem ją złapać, żeby nie
upadła. –Czujesz to, prawda? Czujesz się tak cholernie dobrze, powiedz to.
Powiedz, kochanie. –wymruczałem.
-Czuję się tak dobrze… -jęknęła głośno. Mogłem wyczuć, jak
mój kutas robi się twardy przez te głupie bokserki. Wszystko, czego
potrzebowałem, było znalezienie się wewnątrz tej kobiety i dać jej tego, o co
tak cholernie mocno prosi… Nie dbałem o to, że ostatnio odbyło się nasze
zbliżenie. Chciałem ją zadowolić, ponieważ skoro jest tu, ona również ma
potrzeby, a ja… cóż mogę powiedzieć. Myślę, że każda dziewczyna zna odpowiedź…
Jestem jak typowy facet, racja?
Nancy siedziała na
moich kolanach, przyglądając mi się z bliska. Nie mogę zaprzeczyć, iż to było
gorące…
-Wiesz, że jesteś nienormalny? My jesteśmy nienormalni. –
skomentowała.
-Ta, rozumiem, skarbie, mówiłaś to wcześniej… -wymamrotałem,
przymykając powieki. Nagle moje usta dotknęło coś ciepłego i lekkiego, ale nie
trwało to długo.
-Mmm, kocham to, jak twoje usta są na moich. –mruczałem, gdy
ona zrobiła to, co wcześniej, tyle, że zostawiła je na dłużej.
Co do wcześniejszych
wydarzeń… Nie, nie uprawialiśmy seksu. Po prostu zostawiłem ją tam,
musielibyście wyobrazić sobie jej oniemiałą minę, gdy przerwałem to wszystko…
Cholera, ale później musiałem zająć się swoim penisem moją ręką, nie miałem
zamiaru wykorzystywać ją do tego typu rzeczy…
Czyżbym miał jakieś uczucia? Nie, to niemożliwe.
Nancy
Dwulicowy dupek.
Najpierw trzyma przy moim brzuchu broń, a następnie wkłada palce do
mojej cipki i sprawia, że wariuję?
To szaleństwo, prawda? Nigdy nikt nie sprawił, że się tak
czułam, a to było takie… gorące. Czasem (choć znamy się zaledwie pięć dni) mam
ochotę wycałować go całego, łącznie z jego wielkim kolegą… Boże, czy ja się
zachowuję jak dziwka?
Przepraszam, wracam do dawnej siebie.
-Mmm, kocham to, jak
twoje usta są na moich.- chłopak zamruczał, przez co pojawiła się mi gęsia
skórka. Nie zamierzałam dać mu coś jeszcze dodać, po prostu przyłożyłam swoje
wargi do jego, a on zaczął swoimi poruszać. W pewnej chwili zaśmiałam się,
przerywając pocałunek, i położyłam głowę na jego ramieniu.
-Co jest takie śmieszne? –Poklepał mnie w plecy,
prawdopodobnie patrząc z góry na mnie… albo na moje cycki. To drugie jest bardzo możliwe, biorąc pod
uwagę tego zboczeńca also knowing as pana Biebera.
-My. Nie widzisz? Nie wiesz, jak mam na nazwisko, to
pierwsze… Ile mam lat, skąd jestem, czy mam rodzeństwo, albo czy moi rodzice są
razem, a może raczej spytać, czy mój chłopak, który popełnił niedawno
samobójstwo, kurwa, teraz dumny ze mnie?! – Wstałam gwałtownie z jego kolan i
uderzyłam go otwartą dłonią w policzek. Złapał się za niego i spojrzał na mnie
z bólem w oczach i prawdopodobnie z nutką przeprosin. Ta, ironiczne, prawda? – Nic nie wiesz! NIC! Jesteś dupkiem, który nie ma za grosz serca,
a już nawet nie wspomnę o głupim szacunku do kobiet. Nienawidzę cię! –W tym momencie
opadłam na kolana, zakryłam oczy dłońmi i zaczęłam mocno płakać.
Ale Pan Dupek nie zrobił nic, tylko wyszedł sobie z pokoju,
skierował się w stronę drzwi wyjściowych, które później z wielką siłą zatrzasnął.
Nie wiem, do cholery, gdzie postanowił pójść teraz, ale
gówno mnie to naprawdę obchodziło. Nie
rozumiałam jednego – dlaczego po prostu nie dał mi odejść?
Wiem, że nie znaczę dla niego nic, ale… Nie mam zamiaru być
pieprzoną dziwką!
Wybaczcie, gdzie moje maniery… Dobre dziewczynki nie przeklinają, racja?
Wstałam z ziemi,
otrzepałam swoje spodnie i zaczęłam chodzić w kółko, gdy nagle zobaczyłam jego
czarnego iPhone. Podeszłam po niego, wzięłam do ręki i odblokowałam. Na
szczęście Pan Dupek nie miał kodu, a więc mogłam w spokoju przeanalizować
wszystko, co zżerało mnie od środka… A przynajmniej tak myślałam.
Weszłam w notatki,
których było strasznie dużo, a w większości skierowane do jakiejś Molly… Czyżby
miał dziewczynę? To znaczyłoby o tym, że miał uczucia, o tym, że kiedyś kogoś
szanował… Cóż, mam nadzieję, że tak było.
Niedługo po
odczytaniu wielu treści zawierających przeprosiny, stuknęłam w galerię.
-Wow. – wyszeptałam, widząc przed sobą wiele zdjęć
dziewczyny. Mogę bez obaw powiedzieć, że była przepiękna.
Miała długie jasnobrązowe falowane włosy, ciemne oczy, pulchne usta, i chyba była jedną z najładniejszych
kobiet, które kiedykolwiek miałam okazję zobaczyć… na zdjęciu, oczywiście.
Pewna fotografia przedstawiała jak Pan Dupek i ta kobietka
leżeli sobie w łóżku, przytulając się do siebie. Następna, jak Ona daje mu całusa w policzek,
a on się uśmiecha… To było słodkie, muszę przyznać z wielką chęcią, choć wciąż
go nienawidzę.
Nie wiem, kim może być ta piękność, aczkolwiek nie obchodzi
mnie… W pewnym sensie.
Możecie mnie wyśmiać, ale też chciałabym mieć kogoś dla
siebie, szczególnie po stracie chłopaka… Cierpiał na depresję maniakalną i było
mu naprawdę ciężko. Co prawda, jakoś mu pomagałam, dawałam mu miłość, on z
pewnością ją odwzajemniał. Do czasu, gdy postanowił skończyć ze sobą.
Pamiętam, jak szłam do domu Chrisa i odnalazłam list, który
pozostawił na stoliku w salonie.
Pamiętam, jak odnalazłam go leżącego na posadce w łazience.
Pamiętam, jak sprawdzałam, czy jeszcze żyje.
Pamiętam, jak zabrali go do prosektorium.
Pamiętam, jak żegnałam się z nim w trumnie.
Pamiętam każdy szczegół…
Ludzie mówią prawdę; Śpieszmy
się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…
~
Witam Was, Słoneczka!
Oto nowy i dziwny rozdział dla każdego mojego wspaniałego czytelnika.
Przepraszam, że zawsze musicie czekać co najmniej miesiąc na nowy, ale tak już jest. Na całe szczęście mam już napisany rozdział czwarty, więc... jeśli pod tym będzie 6 komentarzy, dodam nowy.
Bardzo chciałam podziękować za te wszystkie (uwaga) 3 komentarze pod tamtym rozdziałem....
fsjanfkjnsjfdkkj, naprawdę dziękuję!
Kocham Was, Julia.
Świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnego. Jezu, dziewczyno dodaj go szybciej xD #ily ♥ / Ola.
OdpowiedzUsuńP.S. O proszę, znowu jestem pierwsza =D
Justin, ty kretynie!
OdpowiedzUsuńNo przepraszam, musiałam. Tak jak nie lubię opowiadań z serii "bad" tak to mi się podoba, tylko akcja dzieje się tak szybko. Ugh, trochę mi przykro z powodu tego co stało się z Molly, ale nienawidzę go za to co zrobił Nancy, ale jednocześnie wyobrażam sobie jak seksowny musiał być kiedy robił jej te wszystkie rzeczy. Dawno nie czytałam nic z Justinem, a to opowiadanie bardzo mi się podoba dlatego proszę byś informowała mnie o kolejnych rozdziałach na tt.
Serdecznie pozdrawiam, @rckinlou
to jest cuudne! Justin jest troche wredny dla Nancy no ale uwielbiam takie ff <3 pisz dalej jestes genialna
OdpowiedzUsuńczekam na nn. koleżanka mi poleciła to opowiadanie za co jej bardzo dziękuje
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńczy ja jestem tak głupia żeby czytać to o 2 w nocy
OdpowiedzUsuń